Przy narodzinach przypisano mi płeć męską (chociaż do dzisiaj nie rozumixm na jakiej podstawie), a moi rodzice dali mi na imię Paweł. W podstawówce nie rozumiałxm, dlaczego się tak dzieje, ale dosłownie raz miałxm ochotę ubierać się masku (tak jak wymagało społeczeństwo), a raz femi. Później, w szkole średniej chciałxm raczej robić wszystkim na złość i mieszałxm te standardy: raz sukienka i broda, a raz makijaż i garnitur. Może wynikało to też z tego, że same nie rozumiałxm who I am.
Wtedy nie byłxm akceptowanx i nie miałxm żadnej osoby koleżeńskiej.
Odkąd pamiętam towarzyszy mi za to muzyka. Dość wcześniej grałxm na skrzypcach, które ze wszystkich instrumentów odpowiadają mi najbardziej. W życiu dość dobrze opanowałxm też grę na gitarze, harmonijce, fortepianie, flecie, trąbce, klawesynie i klawiszach.
Pod koniec zawodówki poznałxm queer, gdzie trafiłxm na Lolo. Lolo wytłumaczyło mi, czym jest queer i przedstawiło mi xeno.
To zdarzyło się parę lat temu. Dzisiaj, dobrze po dwudziestce już umixm się akceptować. Nie umiem wskazać jednej z dwóch płci, jak nasze kochane społeczeństwo nam narzuca, jest mi o wiele bliżej do dźwięków. Zdecydowanie dźwięków skrzypiec. To mnie obrazuje i z tym się utożsamiam.